📜 Pismo Święte podaje, że „Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (Hbr 11,1)
🤔 Czy ta definicja jest dla Ciebie zrozumiała? Czy zastanawiasz się jakie dobra zapewni Ci wiara i czym ona tak de facto jest?
🔥 Sama wiara to pewność, że mimo tego iż rzeczywistość duchowa jest dla nas niewidoczna, nigdy nie jesteśmy sami, bo czuwa nad Nami nasz Stwórca!
😇 A owa poręka u Pana Boga oznacza gwarancję szczęścia wiecznego, to ono jest tym dobrem!
🤔 Może zadajesz sobie czasem pytanie i w co tu wierzyć? A to wszystko jest w Credo czyli modlitwie rozpoczynającej się od słów: „Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego…”
😇 Naszą wiarę buduje trwanie przy Bogu i potrzeba nawiązania relacji z Nim jak z najlepszym przyjacielem, i wtedy widzisz cuda w swoim życiu i otoczeniu, mniejsze lub większe.
🤗 Często jest tak, że nasza osobista sytuacja determinuje i określa naszą wiarę dlatego wymaga ona od nas nieustannego nawrócenia.
🤔A czym ono jest? To nieustanna zmiana myślenia i niekiedy zawracania z ścieżek, które oddalają nas od Boga.
🙏 W zasadzie to każdy z nas wierzy na swój sposób a czasem może o tym zapomniał albo z tego nie korzysta. Wiec aby ją pobudzić zacznij od prostej modlitwy, może zaglądnij do Pisma Świetego, może wybierz się na Adoracje aby w ciszy zasłuchać się w głos Pana. Często rozeznanie sytuacji wspólnie z Panem pozwoli Ci podjąć najlepsze decyzje w życiu.
🤗 Czym dla mnie jest wiara? Otóż to pewność, że mój Bóg jest żywy, prawdziwy i przede wszystkim Wszechmocny. Kocha mnie nad życie, bo nie raz dał mi to odczuć i pokazał mi, że zrobi dla mnie wszystko co jest dla mnie najlepsze!
☺️ Przy tym wszystkim wymaga tylko jednego – wierności i zaufania. To nie jest łatwe ale z Jego pomocą możliwe.
🤗 Czy mogę o tym świadczyć – zawsze i wszędzie!
📣 Dzień 11 kwietnia 2008r jest jednym z dni w moim życiu, kiedy to Bóg pokazał mi swoją Wszechmoc. Mój syn, Krzysztof wtedy 11 letni chłopak wybrał się na rower z kolegą. Pojechali na górkę, gdzie na śliskiej trawie, wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Jego kolega z płaczem przyjechał i poinformował nas, że Krzysiu miał wypadek i leży pod drzewem. Jak staliśmy, rzuciliśmy wszystko i samochodem udaliśmy się na miejsce wypadku. W oddali słyszałam sygnał karetki, bo już ktoś wezwał pomoc. Biegłam pod górę pod to drzewo a za mną biegł lekarz. Spojrzałam na syna i jedna myśl pojawiła się w głowie, słysząc jak rzęzi i leży bez ruchu – Boże, moje dziecko nie żyje. Lekarz w tym momencie, uniósł głowę i z ucha wypłynęła krew. Gdy to zobaczyłam, pomyślałam tylko tyle – Ojcze, błagam Cię! ratuj go jeżeli możesz, ja się zgadzam na Twoją wolę… tylko tyle byłam w stanie pomyśleć, mając z tyłu głowy, że jeżeli taka jest wola Boga, to ja się zgadzam nawet na to aby go zabrał. Nie pamietam momentu położenia go na nosze. Jechałam w karetce z synem do szpitala, widziałam jego mętny i nieobecny wzrok, słyszałam głos lekarza, który dzwonił do szpitala po lekarza obsługującego tomograf i byłam pełna spokoju. Nie mogę tego wytłumaczyć. Miałam taki pokój serca, nawet w szpitalu patrząc na badania jakie mu wykonują. Lekarze kolejno przychodzili do mnie z informacją, że dziecko ma złamaną podstawę czaszki, wstrząs mózgu, pękniętą błonę wewnętrzną ucha i inne urazy. Jednym słowem miał już być kaleką. Ale ja wierzyłam w pokój, którym obdarzył mnie Bóg! Dziś Krzysiu jest zdrowym mężczyzną, który starając się do pracy przeszedł serie bardzo dokładnych i specjalistycznych badań. Na co dzień pracuje w instytucji, wymagającej bardzo dużej sprawności fizycznej i psychicznej. Taki właśnie jest mój Bóg – Wszechmocny !!! Sylwia.
🔥Chwała Panu🔥

