❣️ Dzisiejsze czytania można streścić w jednym słowie:”Przebaczaj!”
☺️ Piotr dziś pyta Jezusa: „Ile razy mam przebaczać? Siedem razy? Na co Pan mu odpowiada, że nie siedem, a siedemdziesiąt siedem” Mt 18, 21-22
🤔 Jak u Ciebie wygląda sprawa z przebaczaniem? Czy masz z tym problem? Czy nosisz urazę? Czy może nigdy pierwszy nie przebaczasz, bo uważasz, że to okazanie Twojej słabości?
🤗 A może właśnie jest odwrotnie, to Ty jesteś ten, który wyciąga rękę i w swoim sercu mówi wybaczam
🥺 Popatrz na swoje życie, jeśli masz problem z przebaczeniem, to czy widzisz jak to nieprzebaczenie niszczy Ciebie? Niszczy Twoje relacje z drugim człowiekiem, powoduje, że męczysz się z tym, że chodzisz coraz bardziej przybity, a Twoje serce „krwawi”
😊 Nie na darmo dziś Pan Jezus mówi, żebyś przebaczał. On to mówi dla Twojego dobra, dla Twojego uzdrowienia, bo to nieprzebaczenie, które tkwi w Tobie może być przyczyną nawet Twojej choroby
☺️ A w Mądrości Syracha autor pyta: „Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia?” Syr 28,3
😍 Dlatego przebaczaj, tak jak Tobie przebacza Pan w sakramencie pokuty, patrz na drugiego człowieka z miłosierdziem i miłością, tak jak Jezus patrzy na Ciebie i na Twojego krzywdziciela
🙏 Natomiast jeśli jest Ci trudno wybaczyć swojemu winowajcy, to proś o taką łaskę i uwierz, że Pan Cię nią obdarzy. A jak przebaczysz to też Twoje rany serca uleczy i obmyje Swoją drogocenną Krwią. Tak, że z czasem nie będą już boleć i krwawić.
👉 Podczas każdej Eucharystii słyszysz słowa „Uznajmy przed Bogiem, że jesteśmy grzeszni, abyśmy mogli z czystym sercem złożyć Najświętszą Ofiarę”
🤔 Jest to moment w którym masz szansę stanąć w prawdzie o sobie, swoim życiu, relacjach. I nie chodzi o to aby Cię oskarżyć, czy obrazić, tylko byś dostrzegł grzech, który jak choroba może niszczyć Twoje życie
🤔 Czym więc jest grzech? Grzech jest obrazą Boga, przeciwstawieniem się Jego miłości do Ciebie i odwróceniem od Niego swego serca
👉 Grzech to słowo, czyn lub pragnienie przeciwne prawu wiecznemu. Każdy Twój grzech oddala Cię od Boga, drugiego człowieka i siebie samego
👉 Zastanów się, jakie są pragnienia Twojego serca. W co angażujesz swoje zmysły, czemu poświęcasz najwięcej czasu, uwagi, starań, o co z całych sił zabiegasz? Czy to Cię oddala od wiary, miłości do drugiego człowieka, powoduje, że czujesz się źle sam ze sobą?
☝️ Gdy grzeszysz, obumierasz. Rozsypuje się Twoje życie i relacje. Powoli zanikają radość, nadzieja, pokój. Przychodzi zniechęcenie, poczucie bezsensu i ciągłego zmagania, brakuje sił
🥺 Grzech to jednak problem każdego człowieka. Święty Jan Paweł II powiedział „Człowiek – każdy człowiek – jest synem marnotrawnym”
🤔 Co to oznacza dla Ciebie? Że nie ma człowieka, który by nie popełnił grzechu. Są tylko osoby, które nie potrafią się do grzechu przyznać
🤔 Co Ci da uznanie się za grzesznika? Pozwoli Ci zrozumieć, że sam nie dasz sobie rady w życiu, że we wszystkim potrzebujesz Boga. Tylko ten, kto uzna swoją chorobę, zaakceptuje leczenie lekarza, ma szansę na wyzdrowienie. A Bóg jest lekarzem specjalizującym się w grzechach, Twoich też
☝️ Przyznając się do słabości jaką jest grzech, pokazujesz, że potrzebujesz pomocy, bo nie radzisz sobie sam
❤️ Ojciec miłosierny ciągle czeka na chwilę, kiedy powiesz: brakuje mi Boże Twojej miłości, brakuje mi Twojej opieki i akceptacji, pragnę Twojego wsparcia. Bóg Cię ciągle wypatruje, martwi się jak Ojciec, gdy długo do Niego nie wracasz
🙏 Życie ludzkie jest ciągłym odchodzeniem od Boga i powinno być nieustannym powrotem. Nawrócenie nie następuje raz na zawsze, ale jest procesem, osobistą drogą z przeszkodami prowadzącą nas do domu Ojca
❤ Bardzo fajnie ujął to Ojciec Święty Franciszek, mówiąc: „Bóg nie meczy się przebaczaniem nam; to nas męczy proszenie Go o Miłosierdzie”. Warto o tym pamiętać… On czeka na Ciebie w nieskończoność, nie zapominaj o tym.
👉 A o swojej drodze i powrotach do Ukochanego Ojca w świadectwie Renaty: Jakiś czas temu przeczytałam słowa księdza, które mnie bardzo poruszyły, bo zostało w nich ujęte meritum moich niepowodzeń życiowych. Słowa te brzmiały tak: „Dopóki nie uznasz, że jesteś synem marnotrawnym, nie będziesz potrafił skorzystać z łask miłosiernego Ojca. Nie można pomóc dziecku, dopóki uważa, że świetnie sobie samo radzi.” Ze mną było jak z tym synem marnotrawnym, który bardzo chciał sam decydować o życiu i odszedł z domu kochającego Ojca w poszukiwaniu szczęścia wg. własnego pomysłu. Kilka dobrych lat żyłam w poczuciu, że Bóg nie jest mi specjalnie potrzebny. Miałam kochających rodziców, zdobyłam wykształcenie, dobrą pracę, nie żyłam z nikim w konflikcie, do kościoła chodziłam kilka razy w roku, nie przystępowałam do sakramentu pokuty, nie potrzebowałam Eucharystii. Prawie niezauważalnie, z dnia na dzień moje życie zaczęło się komplikować. Zaczęło się od poronienia, a później rozpadu małżeństwa z powodu alkoholizmu męża. Później był kolejny nieudany związek, po którym zostałam matką samotnie wychowującą córkę. Pomimo, że pragnęłam mieć pełną, wielodzietną rodzinę, ciągle trafiałam na mężczyzn z lekkim podejściem do życia. Trwało to kilka lat, aż w końcu przyznałam się przed samą sobą, że sama nie jestem w stanie nic dobrego zrobić ze swoim życiem, i że jeśli tak będzie dalej, to moja córka nie będzie mieć żadnego dobrego wzorca do naśladowania i będzie cierpieć tak jak ja. Postanowiłam po wielu latach przystąpić do spowiedzi i zacząć uczęszczać co niedzielę na Mszę Świętą wraz córką. Obowiązek co niedzielnej Mszy zaczął stawać się pomału przyjemnością. Bóg takimi ścieżkami mnie prowadził, że trafiłam na seminarium odnowy wiary, na którym po raz pierwszy poczułam, że Bóg kocha mnie taką miłością, której nigdy nie doświadczę od drugiego człowieka. Dziś wiem, że trwanie z dala od Boga na skutek odrzucenia Jego miłości, prowadzi do samounicestwienia . I pomimo, że nadal mi się zdarza upadać, popełniać te same lub podobne grzechy, staram się z nimi walczyć i jak najszybciej wracać w kochające ramiona Ojca. Trwając w Jego Bożej obecności odczuwam spokój i radość. Wiem, że On nade mną czuwa i zawsze mi pomoże, jeśli tylko do Niego się zwrócę. Wreszcie zagościły spokój i nadzieja w moim życiu. Chwała Panu!
❣️ Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, czy doświadczyłeś prawdziwej miłości i czym ona jest?
🤗 Lecę z podpowiedzią..
❣️ Miłość jest bezwarunkowym i bezgranicznym, szczerym aktem oddania się w zaufaniu
❣️ Uważa się ją za najważniejszą potrzebę człowieka. Ludzie zabiegają o nią od kołyski aż po grób..
☺️ W gruncie rzeczy słowa ,,miłość”, tak się nadużywa, że jego prawdziwy sens coraz bardziej się zaciera..
🥰 A czy byłeś kiedyś zanurzony w Miłości, jak w najpiękniejszych wodospadach?
🥰 W najwspanialszej miłości, która nada Twojemu życiu sens, która Cię przemieni i będziesz mógł żyć obficie?
❤️ Pod wpływem tych myśli – powinieneś rozbudzić w Sobie głęboką miłość do Boga, ponieważ (nie wiem czy wiesz), ale…. Bóg jest Miłością!
❣️ Jego Miłość jest wzniosła i doskonała, w Niej nie ma miejsca na lęk i nie ma bardziej skutecznej miłości, jak Miłość Boża
💪 Wszystko co robi Bóg i czego nie robi jest z miłości do Ciebie..
🤗 Jeżeli dopuszcza w Twoim życiu pewne sytuacje piękne, wzniosłe i przyjemne, to czyni tak, dlatego, że Cię kocha
🥹 Jeśli Bóg potrząsa Twoim życiem, to również dlatego, że Cię kocha
🙂 Oddaj Bogu swoje sprawy, a wszystko się uspokoi. Każdy akt prawdziwego pełnego oddania się w Miłości przyniesie owoc jakiego pragniesz
🔥 Zamknij oczy i daj się ponieść Jego Miłości. Odwróć wzrok od przeszłości jak od pokusy, odpocznij w Nim, ufając w Jego dobroć, a zapewniam Cię na Bożą Miłość, kiedy zwrócisz się do Boga słowami; Ty się tym zajmij – Umiłuje Cię i odda się tej sprawie całkowicie, pocieszy Cię, wyzwoli i poprowadzi..
👉 I kiedy będzie musiał prowadzić Cię inną drogą, niż tą co zaplanowałeś, będzie Ci przewodnikiem – weźmie Cię na ramiona i zobaczysz drugi brzeg
❗A to wszystko z Miłości, jeśli Bóg z Tobą, to któż przeciwko Tobie, ponieważ nikt nie może Cię oderwać od Miłości Bożej
📖 Na temat Miłości Boga do ludzi Pan Jezus powiedział: ,,Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16)
❣️ Boża Miłość nie przemija, zawsze będziesz mógł na nią liczyć, dlatego daj się pokochać i pokochaj tę Miłość ❣️
🔥 A poniżej o swoim doświadczeniu Miłości Pana Boga, opowiada Agnieszka.. Mam na imię Agnieszka, moja droga życia była wypełniona bólem i cierpieniem przez choroby.. zawsze prosiłam Pana Boga: ,,jeśli moja rodzina ma chorować, to niech da mi.., ja to udźwignę…” i dostawałam. Syn wychował się zdrowo i mąż nie chorował. Z Bożą pomocą pokonałam wiele chorób, lecz nie spodziewałam się takiego zaskoczenia od tych których nosiłam w sercu i się za nich modliłam. Straciłam to co kochałam: rodzinę dla której żyłam i dom, który im stworzyłam. Pękło mi serce, a duszę jakby ktoś wydarł.. nastała pustka. Na mojej drodze stanął Wojownik Maryi.. na chodniku jakby spadł z nieba, obok jego żona.. Opowiedziałam co się stało, zalewając się łzami.. Wysłuchali mnie.., po powrocie do mieszkania w głowie brzmiały mi słowa Wojownika Maryi, ,,a może jest inna Twoja droga,” Pojawiła się kolejna myśl z dzieciństwa, mój drogowskaz życia ,,Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza”, Żona Wojownika Maryi zaprosiła mnie na spotkanie do Wspólnoty Posłani w Duchu Świętym.. ,,przyjdź, zobacz, posłuchaj,” tak zrobiłam i jestem do dziś.. Dzięki tej sytuacji zrozumiałam, że Ty Panie widziałeś, to co ja nie zobaczyłam…Ty Panie usłyszałeś, to czego ja nie słyszałam, uchroniłeś mnie! Nagle mój świat runął. Nic już nie będzie takie jak dawniej. Bałam się zasnąć, bałam się śnić, bałam się obudzić. Przerażał mnie kolejny dzień. Wszystko dookoła było obce, czułam się jakby ktoś przeniósł mnie w inny wymiar. Musiałam sobie poradzić z nową rzeczywistością. Na nowo wszystko poznawać. Nie wiedziałam, czy dam radę.. Przestałam się bać, ze mną był Pan, który zesłał mi Aniołów, pod postacią dobrych ludzi.. On mnie zna i dał tylko tyle abym udźwignęła razem z Nim i na skrzydłach moich Aniołów. Zawsze dziękowałam Panu Bogu choćby za to, że był lipiec 2022 roku a ja spałam na podłodze mając cztery ręczniki, podziękowałam, że było lato, ciepło, w zimie bym nie przetrwała… Mając stłuczkę autem, przy uderzeniu w latarnię.. podziękowałam Panu Bogu, że latarnia nie spadła, bo bym się nie wypłaciła… We wspólnocie poprosiłam o intencję za moją rodzinę, Osoba modląca się nade mną, coś poczuła i poprosił mnie abym została i wysłuchała tych słów: ,, Ja cierpieniem razem z nią! Jeżeli będzie trwała ze mną, wszystkie ścieżki będą się prostować. Jeżeli będzie trwała we Mnie, poczuje Moją miłość, w swoim czasie”, Miłuje Cię Panie, ponieważ wiem że Niebo pracuje przez cały czas nad tym, aby mi pomóc i widzę rezultaty. Nie martwię się już co będzie jutro lub jaka będzie przyszłość, bo polegam na Tobie Panie, z pewnością będziesz mnie prowadził. Nasze dziś powinno być zawsze najwspanialszym dniem.. Doceniajmy i szanujmy ludzi którzy nas otaczają. Pamiętajmy, że mamy wpływ na tych, których codziennie spotykamy… Nigdy nie wiesz co przyniesie jutro… Chwała Panu!
👉 Dzisiaj Słowo Boże mówi dość mocno: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie..
📖 Już pierwsze czytanie z Księgi proroka Jeremiasza przygotowuje nas do trudnego zadania, jakim jest trwanie przy Bogu. Prorok jest poddany próbie: „… słowo Pańskie stało się dla mnie codzienną zniewagą i pośmiewiskiem” (Jr 20, 7-9)
📖 W drugim czytaniu Św. Paweł wskazuje, by nie brać wzoru z tego świata, nie skupiać się na dobrach cielesnych, tylko przemieniać się przez odnawianie umysłu tak, żeby umieć rozpoznać wolę Bożą (Rz 12,1-2)
📖 Ewangelia jest wezwaniem by zacząć myśleć po Bożemu, zawierzyć się Jezusowi i przypomnieć sobie jaki jest cel naszego powołania. „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16, 21-27).
👉 Zastanów się przez chwilę co powinno być najważniejsze dla Ciebie wierzącego?
☝️Powołaniem każdego wierzącego, więc też Twoim jest trwanie w obecności Bożej wiecznie, czyli bez końca
👉 Jezus w dzisiejszym czytaniu mówi Ci, co zrobić by osiągnąć życie wieczne
👉 Mówi Ci też jak to zrobić: wyrzec się siebie, wziąć swój krzyż i Go naśladować.
🤔 Co to znaczy wyrzec się siebie? Tzn przestać myśleć tylko o sobie, nie zaspakajać tylko własnych potrzeb i zachcianek, nie szukać tylko przyjemności i łatwych rozwiązań, nie przywiązywać się do komfortu za wszelką cenę
🤔 Co to znaczy wziąć swój krzyż? Tzn pogodzić się z tym, że nie zawsze będziesz miał siłę, odwagę, wsparcie od innych osób, że często będziesz czuł się samotny, zmęczony, zniechęcony, odrzucony
🤔 I co to znaczy naśladować Jezusa? Tzn ufać Bogu tak jak On zaufał. Zgadzać się z wolą Ojca, pomimo, że czasem jest trudna do przyjęcia. Nie osądzać, nie szukać chwały, nikim nie gardzić
❤️ Twoja nieśmiertelna dusza pragnie Boga, Jego miłości, dobroci, potęgi, chwały i łaski
😇 Nie bój się iść z Jezusem przez codzienność, On Ci pomoże nie tylko nieść krzyż, On Cię zaprowadzi do domu Swojego kochającego Ojca.
🤗 Zastanówmy się na co Pan Bóg chce zwrócić Twoją uwagę w dzisiejszych fragmentach z Pisma Świętego
📖 W Pierwszym czytaniu Pan mówi, o pysznym, którego strąci ze stanowiska oraz o pokornym, któremu da władzę
🤔 Pewnie nieraz zapominasz o tym, że Bóg widzi wszystko, widzi to co w ukryciu, widzi czy robisz coś na pokaz
❣️ Pomyśl jak Ty traktujesz swoje stanowisko pracy?, Ludzi, z którymi współpracujesz, którymi zarządzasz?
❤️ Natomiast dzisiejszy Psalm jest uwielbieniem i dziękczynieniem Bogu za jego dobroć i miłosierdzie
❣️ Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że tyle razy zraniłeś Boga a On wciąż Ci wybacza i ratuje z opresji?
☺️ W drugim czytaniu Św. Paweł, pisze o wielkości i niepojętej mądrości Boga
❣️Czy myślałeś kiedyś o tym dlaczego spotykają Cię takie a nie inne wydarzenia, dlaczego poznaję takich ludzi, dlaczego urodziłem się właśnie w tym miejscu?
💪 Odpowiedzią na te wszystkie pytania jest fragment z dzisiejszego Listu do Rzymian: „Niezbadane są Boże wyroki i drogi” Rz 11, 33. Tylko Bóg zna powody tych zdarzeń
🔥 Spójrz jeszcze na dzisiejszą Ewangelię.. ukazany jest w niej moment powołania Piotra na następcę Pana Jezusa. To moment poddania go próbie wiary. Pan pyta ” A wy za kogo mnie uważacie?” Mt 16,15. Piotr uwierzył i wyznał, że Jezus Chrystus jest Mesjaszem
❣️ Zastanów się teraz za kogo Ty uważasz Pana Jezusa? Czy jest postacią z obrazka? Czy jest Kimś dalekim, przed Kim czujesz respekt i boisz się szczerze rozmawiać? Czy uważasz go za Swojego Pana i Zbawiciela?
❣️ Czy powierzasz Mu w codziennej modlitwie życie Swoje i Swoich bliskich? Czy nie zapominasz o tym, że jest Bogiem Potężny i Wszechmogącym?
❣️ Zostawiam Cię dzisiaj z tymi wszystkimi pytaniami, rozważ je w Swoim sercu na modlitwie przed Panem.