A dziś przed nami a pro po modlitwy: Relacja i bliskość
Oba pojęcia łączą się ze sobą bardzo mocno. Jasne jest, że jeżeli mamy z kimś osobistą relację opartą na wzajemnym szacunku i szczerości to oznacza to, że jesteśmy z nim blisko. Dla mnie osobiście bliskość z Panem sprawia, że niekiedy moja modlitwa staje się czasem wypoczynku i wytchnienia po trudach codzienności.
Przypomina mi się sytuacja, kiedy to jednego bardzo upalnego dnia miałam do załatwienia sprawę w Łańcucie. Udałam się tam pociągiem co oznaczało, że w samym mieście zmuszona byłam pokonać wiele kilometrów na piechotę. Załatwiłam wszystko i bardzo zmęczona wróciłam do Przemyśla pociągiem. Idąc powoli ze stacji na miejsce gdzie zostawiłam swój samochód wstąpiłam po drodze do kościoła Reformatów. Trafiłam na adorację Pana Jezusa. Uklękłam w ławce i zaczęłam modlitwę mając z tyłu głowy że mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia i przy tym zero sił. I w tym momencie przyszła mi taka myśl „Panie, jak dobrze byłoby wypocząć przy Tobie, przytulić głowę do Twojej piersi i poczuć Twą bliskość.” Nawet nie wiem kiedy moje oczy się zamknęły, głowa oparta na rękach zapadła w sen. Takie „zawieszenie” nie trwało długo, ale jak się ocknęłam byłam wypoczęta i pełna sił. Zdziwiona spojrzałam na zegarek, który wskazał że upłynął tylko kwadrans. Z radością i uśmiechem na ustach wyszłam z kościoła. Tego dnia zrobiłam wszystko co sobie zaplanowałam.
Od tego dnia nie mam oporu aby mówić do Pana na modlitwie to co mi leży na sercu, prosto i otwarcie bo wiem, że On tego słucha i odpowiada. Sylwia.
















